Wszystko już spakowane, walizki w
bagażniku… Tak się cieszę, że wsiadłam
już do auta, które zawiezie mnie do szkoły. Pewnie przez tę pogodę, która jest
na zewnątrz. Usłyszałam jak szofer
zapalił silnik w samochodzie. Po szybie spływały krople deszczu. Obraz taty
rozmawiającego przez telefon, machając mi na pożegnanie, powoli się rozmazywał. Nie lubię pożegnań to chyba normalne. Żaden
człowiek nie lubi się żegnać, w końcu to nie jest tak daleko, będę wracać na
weekendy… .Mijałam miasto, miejsca, które wiąże tyle wspomnień - tych złych jak
i dobrych..
Właśnie mijam miejsce, którego zwykłe
jest omijane przeze mnie jak tylko się da. Jest to miejsce, które przez wiele
lat śniło mi się po nocach. Jest to skrzyżowanie… Dla większości miejsce jak
każde inne. Dla mnie koszmar, pustka, żal i wspomnienia - złe wspomnienia… Tu
właśnie tu, piętnaście lat temu zginęła pewna osoba. Miała na imię Mia,
kobieta, matka, żona, koleżanka z pracy. Zwykła osoba, ale nie dla mnie. Była
to moja mama… Od tego czasu moje życie zmieniło się dogłębnie. Tata nie mógł
się z tym pogodzić i zaczął więcej pracować, tak, że nie ma go w domu
praktycznie zawsze. Oddaliliśmy się od siebie
i to kolosalnie. Nie mamy wspólnych tematów do rozmów. Głównym tokiem w domu
jest szkoła. Nigdy nie rozmawialiśmy o moich zainteresowaniach.. Nie chce się
użalać nad sobą…
Najgorsze było wysłuchiwanie wszystkich
znajomych i dalszej rodziny jak jest im przykro z powodu wypadku. Nie tylko
mnie to bardzo denerwowało, ale również tatę. Nie raz widziałam, że nie
odbierał telefonów, nie dziwię się mu. Każda rozmowa wyglądała podobnie nic nie
wnosiła, a „rozdrapywała rany”. Także temat Mii w domu jest zamknięty i każdy
kto bywa czasem u nas, nigdy go nie porusza.
Pogoda nie zapowiadała się dobrze, w
ogóle nie przestaje padać. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się że jeszcze bardziej
zrobiło się pochmurnie. Ciemne burzowe obłoki każdego wprowadzały w zły humor…
-Jesteśmy już na miejscu. Powiedział
szofer, przerywając moje rozbiegane myśli. Spojrzałam na niego, chyba lekko
zaskoczona. Wyszedł pierwszy z auta i otworzył mi drzwi. W ręku miał parasol i
trzymał go tak, abym nie zmokła.: -Walizki zaniosę na górę. - Dodał miłym
tonem. Nie odpowiedziałam nic, przytaknęłam… Weszłam szybszym krokiem do środka
ze szczyptą gracji. Było tu sporo osób, nowi żegnali się z rodzicami starsi z
resztą też.. Zza tego wszystkiego wyłonił się widok Miyo kłócącej się z
chłoptasiami z paczki Akatsuki. Ten widok nie jest mi obcy, czasem myślę że
moja przyjaciółka nawet to lubi, że to jej hobby. Większość osób dziwi się, że
się przyjaźnimy. W brew pozorom bardzo dobrze się dogadujemy nawet lepiej jak
nie jedno małżeństwo. Miyo znam od bardzo dawna, przyjaźnimy się. Gdybym nie
mogła się jej wygadać zwariowałabym. Jest wspaniałą osobą. Nie wiele jest osób,
którym ufam, jednak ona jest najlepsza i należy do tego bardzo małego grona.
Jest dla mnie ważna... Bardzo ważna. Oczywiście jest wybuchowa i wygadana,
czasem za bardzo. Mówi rzeczy o których nie powinna mówić, no ale każdy ma
swoje wady i zalety. Co najważniejsze jest szczera, potrafi słuchać i nieźle
skrzyczeć jeżeli zrobię coś głupiego. Jednymi słowy nie potrafiłabym się na nią
obrazić czy znienawidzić. To ona pomogła mi po śmierci mamy. Była wtedy gdy jej
potrzebowałam i jest teraz. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Jest ze mną jak
jest źle i dobrze, pomaga mi w spławianiu tych chłopczyków z głupiej i pustej
paczki, nie powiem jest w tym najlepsza.
-Amaa! - Zawołała mnie Miyo lekko
zirytowana. To źle wróżyło, zwłaszcza ,że była z tymi dupkami... : – Wytłumacz
tym idiotom, że nie są fajni, ani mądrzy, bo jak ja im mówię to nie rozumieją.
- Zabawne, sama Miyu do tych mądrzejszych nie należy, ale z pewnością jest
mądra na swój trochę bardziej zakręcony sposób. – Oo no tak, Miyu Umari jest
inteligentna. Napisz biografię na pewno będzie niezła komedia. - Powiedział
znudzony Deidara. Widziałam jak Miyu zrobiła się czerwona z wściekłości, teraz
to już będzie wojna! – Komedia mówisz.. Nie
wspomnę kto rok temu nie zdał! Jeżeli mówimy o komedii to to jest bardzo
zabawne i nadałoby się do kabaretu! - W tym momencie Miyu mnie zaskoczyła..
Wiedziałam, że wybuchnie, że to co powie będzie naprawdę niedorzeczne, ale tym
razem lekko przegięła. Daidara posłał jej groźne spojrzenie, jakby miał zaraz
ją zabić, ale nic nie powiedział. Nastała cisza… W sumie, mnie również zatkało.
Musiałam coś zrobić, zanim rozpęta się prawdziwa burza, w przypadku tych dwojga
zbieralibyśmy ich z ziemi „oko za oko, ząb za ząb”. Zabawne? Owszem, ale tylko
dla osób które nie znają ich relacji. Ta dwójka działała na siebie jak byk na
kolor czerwony. Szybko złapałam ją za rękę i wyciągnęłam z „gniazda szerszeni”.
Nie dziwie się że Deidara tak się wkurzył, w końcu nie należy do osób
przyjmujących krytykę…
- Lepiej chodzimy już rozpakować swoje
rzeczy. - Stwierdziłam nie poruszając tematu przedchwilowej sytuacji. Miyu jest
mądra i zrozumie, że przegięła tylko
potrzeba czasu. Przez dłuższą chwile szłyśmy tak jakby w transie, ciszy
czekając , aż któraś z nas rozpocznie dialog. Weszłyśmy na samą górę,
wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni klucz z numerkiem 108, gdy nagle
usłyszałam głos Miyu.
- Myślisz, ze przegięłam? - Wiedziałam,
że prędzej czy później to pytanie padnie. Znam ją bardzo dobrze, czasem nawet
nasuwają nam się te same pytania i myśli.
– Wiesz Miyu, nie będę mówić, że
postąpiłaś dobrze tylko dlatego żebyś poczuła się lepiej. Bardzo dobrze wiesz,
że to nie w moim stylu. Moim zdaniem przegięłaś i to nieźle, lecz z drugiej
strony należało mu się i tym dupkom tylko, że ruszyłaś tę sprawę i wybrałaś
najbardziej dotkliwą rzecz, żeby mu dokopać. - Widziałam na minie Miyu, lekkie
zdenerwowanie. Mimo wszystko w duchu wiedziała, że postąpiła źle, ale to, że
przyzna się do błędu, to wypowiedzenie słowa żalu światła dziennego nigdy nie
zobaczy. Taka już była.
– Zostawmy to bez komentarza i nie
wracajmy do tego, dobrze? - Bez jej prośby i tak bym już do niego nie wracała,
ale mimo wszystko przytaknęłam i otworzyłam drzwi.
Rozpakowanie zajęło nam trochę czasu.
Miedzy czasie rozmawiałyśmy, opowiadałyśmy o wakacjach i wymieniłyśmy się
prezentami z nich. Dostałam naprawdę ładną bransoletkę- plecioną, podobno
przynosi szczęście. Ciekawe, że ludzie wierzą w takie rzeczy i inne przesądy.
Jak dla mnie, każdy ma swoje przeznaczenie i nie ma czegoś takiego jak
bransoletki na szczęście… Ja natomiast
dałam jej kilka różnorodnych francuskich olejków do kąpieli, bo dobrze wiem jak
lubi się wylegiwać w wannie.
Bardzo brakowało mi jej twarzy, brązowej
burzy włosów i miliony pokręconych
pomysłów. Gdyby była razem ze mną, wszystko miałoby zupełnie inny obieg.
Oczywiście nie winie jej za to, bo przecież to nie ona decyduje, gdzie wyjedzie
cała jej rodzina. Chociaż w sercu, zawsze miałam nadzieje, że spotkamy się chociaż
na chwile.
Cały nasz pokój jest taki sam jak rok
temu, tylko bardzo dobrze wysprzątany. Wchodząc, zaraz naprzeciwko są drzwi od
balkonu, po prawo stoją dwa łóżka i obok nich stoliki nocne. Na lewo od wejścia
są drzwi do łazienki. Tam jak w normalnej łazience mamy dwie umywalki - jedna
moja druga Miyu - nad którymi wisi duże lustro. Mamy również prysznic, wannę i
toaletę. Co do pokoju mamy również oczywiście telewizję. Mieści się ona na
lewej stronie od wejścia naprzeciwko łózek oraz duże szafy stojące obok niej.
Nasz pokój jest generalnie przytulny, podłoga jest z desek, a ściany koloru
żółtego.
Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy
zeszłyśmy na dół do salonu. Atmosfera jak zawsze, kręci się tu zazwyczaj sporo
ludzi. Wszyscy dzielą się na grupki i raczej zawsze trzymają się ze sobą.
Wszystkie nowe osóbki na siłę chcą nawiązać kontakt z tymi starszymi, bacznie
obserwując sytuacje w salonie jak i w całej szkole. A głupia grupka Akatsuki
jak zawsze przyciągała do siebie gromady pustych dziewczyn, które na ich słowo
gotowe są zrobić wszystko. Żenujące prawda? Nieważne, zostawię ich temat w
spokoju. Przyprawia mnie o mdłości… Wszystkie te moje przemyślenia dążące do
niczego przerwała Miyu uderzając mnie łokciem. Podeszły do nas dwie dziewczyny…
Obie blondynki, niewielkiego wzrostu, z pewnością były nowe, nigdy nie
widziałam ich twarzy.
– Hejka! Nazywam się Temari a ta obok
mnie to Ino, chciałybyśmy was poznać. - Wyglądało to komicznie, dosłownie.
Jedna otwarta i to bardzo, a druga wręcz przeciwnie. Cicha dziewczyna wyglądała
jakby w tym „teamie” nie miała nic do powiedzenia. Tak jak w jakimś kabarecie,
czy komedii te śmieszne przeciwieństwa… Razem z Miyu spojrzałyśmy się na siebie
równocześnie, trochę zaskoczone. – A wy jak się nazywacie? - Dodała bardzo
donośnym głosem jakby chciała pokazać nam nasze miejsce. Przykro... Szkoda, że
nie znają Miyu, która zaraz pewnie im coś odpowie. Wiem jak nie lubi osób
wywyższających się w jej towarzystwie. Oby nie przegięła jak z incydentem,
który miał niedawno miejsce. :
- Nazywam się Miyu, a to jest Amane i nie
jesteśmy zainteresowane waszym towarzystwem, nie, nie szukamy przyjaciółek ani
koleżanek i lepiej nie mówmy sobie na korytarzu nawet „cześć” …
-Ahh ta Miyu
zawsze powie o kilka słów za dużo, ale miała racje. Nie szukamy nowej
przyjaciółki, jest nam dobrze we dwójkę, więc po co to zmieniać? Tamte
dziewczyny.. Jeżeli dobrze pamiętam Ino i Temari, a może lepiej powiedzieć
Temari i Ino... Obie były bardzo zaskoczone i zniesmaczone. Liderka - że tak
nazwę - posłała nam sztuczny uśmiech i jak najszybciej od nas odeszła razem ze
swoją koleżaneczką.: - Denerwują mnie te
nowe osóbki, które starają stać się sławnymi na siłę i szukają sobie znajomych
ze starszych klas. - Zakończyła temat „nowych” Miyu. Mnie również irytowały i dlatego nie zdziwiło
mnie zachowanie mojej przyjaciółki. W całym pomieszczeniu nastała cisza.
Otworzyły się drzwi, a z nich wyłoniła się Tsunade, dyrektorka… W pewnym
momencie myślałam, że ktoś już coś przeskrobał, ale minę - co dziwne - miała
uśmiechniętą. :
- Moi drodzy uczniowie. - Zaczęła jakby
nigdy nic, ale ci co dłużej chodzą do tej szkoły wiedzieli, że to wróży coś
złego. - Właśnie dostałam informację, że za tydzień o tej porze odwiedzi nas honorowy
gość, a będzie nim we własnej osobie Hokage. Mam nadzieję, że powitacie go jak
należy i wymyślicie jakieś miłe powitanie. Miłe znaczy godne, bez żadnych
zbędnych żarcików. Czekam na wasze pomysły, macie czas do końca dzisiejszego
dnia. Chce mieć je na biurku, żeby od jutra mogły wejść w życie. Ja wybiorę
najlepszy pomysł i przydzielę nauczyciela, który razem z wami będzie to
organizował. To tyle z ogłoszeń. - Po chwili, jej niby promienny uśmiech znikł
z twarzy. Stała jeszcze przez dłuższą chwilę, jakby miała coś dodać, ale
myślała czy powiedzieć, czy też nie. Cisza utrzymywała się nadal w
pomieszczeniu. Przerwał ją pewny głos dziewczyny o przyciemnionych, rudych
włosach.:
- A może polonez? - Tsunade spojrzała na
nią, a następnie na Mitarashi Anko, nauczycielkę W-F, która w tej chwili przechodziła obok. :
- Świetny pomysł! - Radośnie
odpowiedziała. Uśmiech znów wrócił na jej twarz. Pewnie był to uśmiech typu
„wspaniały pomysł, przynajmniej teraz nie będę musiała myśleć nad tym
powitaniem”. : - Anko, dobrze, że jesteś. Zajmiesz się tym polonezem. Za kilka
dni chcę widzieć już prawie cały układ dopracowany perfekcyjnie! Miłego dnia. -
Odkręciła się i wyszła z pomieszczenia. Nastała w pomieszczeniu trochę dziwna
atmosfera. Wszystkie spojrzenia były skierowane na nową dziewczynie. Po szeptach
można było usłyszeć jej imię. Nazywa się Shiru Okui i należy do klasy zerowej.
W tym momencie... Współczuje jej. Naprawdę, nie chciałabym być w jej skórze.
Oczywiście nie były to zwykłe spojrzenia, tylko posyłane ze wściekłością. Z
miny Anko można było odczytać, że również nie podoba jej się ten pomysł, ale
klamka zapadła. Plany na przyszłe dni? Poloneza czas zacząć!
----------------------------------------------
Melodi i Emi: A więc starałyśmy się
napisać trochę dłuższy rozdział, mamy nadzieję, że nie był nudy a wręcz
przeciwnie. Czekamy z niecierpliwością na wasze szczere komentarze i życzymy
miłego dnia ;)
Pozdrawiamy Emi i Melodi :)
Cześć! :D
OdpowiedzUsuńJejku, jak ją kocham wasze.rozdziały *.* Oczywiście nie pogardzilabym dłuższym, ale widzę że.dopiero.się.rozkręcacie C:
Te przemyślenia Amane były przykre. Naprawdę współczuję jej tego co się stało. Smuteczek :<
Wgl jak fajnie opisujecie jej myśli! Narracja 1-osobowa rządzi! *W*
Jezu, jak ja lubię Myuki! *U* Dobrze napisałam? Chyba... x)
Talent do odgadywania się Akasiom - rzadkość. *O* Najpierw barany, teraz nasmiewanie się z ciotowatosci Deia, bo przecież trzeba być niezłym debilem żeby nie zdać do klasy. Ale są dla niego plusy, spędza więcej czasu z Myuki. Wyczuwam romansik. *3* (albo to pizza tak pachnie xD)
Temari i Ino... Ino lubię, a Teme nie specjalnie. Ale Ino nieśmiała? No LOOOOOOL! Pierwsze słyszę. Raczej Hinata, chyba że są nawiązania do 6 filmu shippuudenu to ok, nie czepiam się. A wgl to ja lubię się czepiać, w końcu jestem chujem a to do czegoś zobowiązuje... Xd
Czekam na te wszystkie nowości! Piszcie szybciej, dłużej, poziom fajności rozdziałów niech jest taki sam itepe, itede. ;P
A tak wgl to wielki WTFak za dziiwny kom. O.o
Pozdrawiam, piszcie szybko!
I weny! Zawsze się przyda. :B
hej! :)
OdpowiedzUsuńno, no, no popisałyście się nowym rozdziałem! było zabawnie, czasem smutno... bardzo współczuję Amane utraty matki! musiało być jej bardzo cieżko, ale na szczęście ma jeszcze Myuki! co do niej ma świetny charakter! uwielbiam takie szczere osoby, w dodatku z poczuciem humoru!
rozwaliła mnie ta akcja, kiedy Temari i Ino podeszły do dziewczyn. po takiej rozmowie na miejscu młodszych chyba bym się popłakała xDD szkoda mi też tej rudej! biedulka chiała zabłysnąć, a teraz ma przechlapane xD
aaa i fajowo pocisnęłyście Deia! a to ciotka xDD
cóż, czekam na nowy rozdział i życzę pomysłów oczywiście! :D
pozdrawiam!