Informacje

!Blog nadal jest w budowie!

Informacje

Aktualizacja.29.07.2013r.
Zaszły małe zmiany w kartach: "Nauczyciele i inni"

10 sierpnia 2013

Rozdział 2. Powrót do codzienności



Wszystko już spakowane, walizki w bagażniku…  Tak się cieszę, że wsiadłam już do auta, które zawiezie mnie do szkoły. Pewnie przez tę pogodę, która jest na zewnątrz.  Usłyszałam jak szofer zapalił silnik w samochodzie. Po szybie spływały krople deszczu. Obraz taty rozmawiającego przez telefon, machając mi na pożegnanie, powoli się rozmazywał.  Nie lubię pożegnań to chyba normalne. Żaden człowiek nie lubi się żegnać, w końcu to nie jest tak daleko, będę wracać na weekendy… .Mijałam miasto, miejsca, które wiąże tyle wspomnień - tych złych jak i dobrych..
Właśnie mijam miejsce, którego zwykłe jest omijane przeze mnie jak tylko się da. Jest to miejsce, które przez wiele lat śniło mi się po nocach. Jest to skrzyżowanie… Dla większości miejsce jak każde inne. Dla mnie koszmar, pustka, żal i wspomnienia - złe wspomnienia… Tu właśnie tu, piętnaście lat temu zginęła pewna osoba. Miała na imię Mia, kobieta, matka, żona, koleżanka z pracy. Zwykła osoba, ale nie dla mnie. Była to moja mama… Od tego czasu moje życie zmieniło się dogłębnie. Tata nie mógł się z tym pogodzić i zaczął więcej pracować, tak, że nie ma go w domu praktycznie zawsze.  Oddaliliśmy się od siebie i to kolosalnie. Nie mamy wspólnych tematów do rozmów. Głównym tokiem w domu jest szkoła. Nigdy nie rozmawialiśmy o moich zainteresowaniach.. Nie chce się użalać nad sobą…
Najgorsze było wysłuchiwanie wszystkich znajomych i dalszej rodziny jak jest im przykro z powodu wypadku. Nie tylko mnie to bardzo denerwowało, ale również tatę. Nie raz widziałam, że nie odbierał telefonów, nie dziwię się mu. Każda rozmowa wyglądała podobnie nic nie wnosiła, a „rozdrapywała rany”. Także temat Mii w domu jest zamknięty i każdy kto bywa czasem u nas, nigdy go nie porusza.
Pogoda nie zapowiadała się dobrze, w ogóle nie przestaje padać. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się że jeszcze bardziej zrobiło się pochmurnie. Ciemne burzowe obłoki każdego wprowadzały w zły humor…
-Jesteśmy już na miejscu. Powiedział szofer, przerywając moje rozbiegane myśli. Spojrzałam na niego, chyba lekko zaskoczona. Wyszedł pierwszy z auta i otworzył mi drzwi. W ręku miał parasol i trzymał go tak, abym nie zmokła.: -Walizki zaniosę na górę. - Dodał miłym tonem. Nie odpowiedziałam nic, przytaknęłam… Weszłam szybszym krokiem do środka ze szczyptą gracji. Było tu sporo osób, nowi żegnali się z rodzicami starsi z resztą też.. Zza tego wszystkiego wyłonił się widok Miyo kłócącej się z chłoptasiami z paczki Akatsuki. Ten widok nie jest mi obcy, czasem myślę że moja przyjaciółka nawet to lubi, że to jej hobby. Większość osób dziwi się, że się przyjaźnimy. W brew pozorom bardzo dobrze się dogadujemy nawet lepiej jak nie jedno małżeństwo. Miyo znam od bardzo dawna, przyjaźnimy się. Gdybym nie mogła się jej wygadać zwariowałabym. Jest wspaniałą osobą. Nie wiele jest osób, którym ufam, jednak ona jest najlepsza i należy do tego bardzo małego grona. Jest dla mnie ważna... Bardzo ważna. Oczywiście jest wybuchowa i wygadana, czasem za bardzo. Mówi rzeczy o których nie powinna mówić, no ale każdy ma swoje wady i zalety. Co najważniejsze jest szczera, potrafi słuchać i nieźle skrzyczeć jeżeli zrobię coś głupiego. Jednymi słowy nie potrafiłabym się na nią obrazić czy znienawidzić. To ona pomogła mi po śmierci mamy. Była wtedy gdy jej potrzebowałam i jest teraz. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. Jest ze mną jak jest źle i dobrze, pomaga mi w spławianiu tych chłopczyków z głupiej i pustej paczki, nie powiem jest w tym najlepsza.
-Amaa! - Zawołała mnie Miyo lekko zirytowana. To źle wróżyło, zwłaszcza ,że była z tymi dupkami... : – Wytłumacz tym idiotom, że nie są fajni, ani mądrzy, bo jak ja im mówię to nie rozumieją. - Zabawne, sama Miyu do tych mądrzejszych nie należy, ale z pewnością jest mądra na swój trochę bardziej zakręcony sposób. – Oo no tak, Miyu Umari jest inteligentna. Napisz biografię na pewno będzie niezła komedia. - Powiedział znudzony Deidara. Widziałam jak Miyu zrobiła się czerwona z wściekłości, teraz to już będzie wojna! – Komedia mówisz.. Nie  wspomnę kto rok temu nie zdał! Jeżeli mówimy o komedii to to jest bardzo zabawne i nadałoby się do kabaretu! - W tym momencie Miyu mnie zaskoczyła.. Wiedziałam, że wybuchnie, że to co powie będzie naprawdę niedorzeczne, ale tym razem lekko przegięła. Daidara posłał jej groźne spojrzenie, jakby miał zaraz ją zabić, ale nic nie powiedział. Nastała cisza… W sumie, mnie również zatkało. Musiałam coś zrobić, zanim rozpęta się prawdziwa burza, w przypadku tych dwojga zbieralibyśmy ich z ziemi „oko za oko, ząb za ząb”. Zabawne? Owszem, ale tylko dla osób które nie znają ich relacji. Ta dwójka działała na siebie jak byk na kolor czerwony. Szybko złapałam ją za rękę i wyciągnęłam z „gniazda szerszeni”. Nie dziwie się że Deidara tak się wkurzył, w końcu nie należy do osób przyjmujących krytykę…
- Lepiej chodzimy już rozpakować swoje rzeczy. - Stwierdziłam nie poruszając tematu przedchwilowej sytuacji. Miyu jest mądra i zrozumie, że przegięła  tylko potrzeba czasu. Przez dłuższą chwile szłyśmy tak jakby w transie, ciszy czekając , aż któraś z nas rozpocznie dialog. Weszłyśmy na samą górę, wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodni klucz z numerkiem 108, gdy nagle usłyszałam głos Miyu.
- Myślisz, ze przegięłam? - Wiedziałam, że prędzej czy później to pytanie padnie. Znam ją bardzo dobrze, czasem nawet nasuwają nam się te same pytania i myśli.
– Wiesz Miyu, nie będę mówić, że postąpiłaś dobrze tylko dlatego żebyś poczuła się lepiej. Bardzo dobrze wiesz, że to nie w moim stylu. Moim zdaniem przegięłaś i to nieźle, lecz z drugiej strony należało mu się i tym dupkom tylko, że ruszyłaś tę sprawę i wybrałaś najbardziej dotkliwą rzecz, żeby mu dokopać. - Widziałam na minie Miyu, lekkie zdenerwowanie. Mimo wszystko w duchu wiedziała, że postąpiła źle, ale to, że przyzna się do błędu, to wypowiedzenie słowa żalu światła dziennego nigdy nie zobaczy. Taka już była.
– Zostawmy to bez komentarza i nie wracajmy do tego, dobrze? - Bez jej prośby i tak bym już do niego nie wracała, ale mimo wszystko przytaknęłam i otworzyłam drzwi. 

Rozpakowanie zajęło nam trochę czasu. Miedzy czasie rozmawiałyśmy, opowiadałyśmy o wakacjach i wymieniłyśmy się prezentami z nich. Dostałam naprawdę ładną bransoletkę- plecioną, podobno przynosi szczęście. Ciekawe, że ludzie wierzą w takie rzeczy i inne przesądy. Jak dla mnie, każdy ma swoje przeznaczenie i nie ma czegoś takiego jak bransoletki na szczęście…  Ja natomiast dałam jej kilka różnorodnych francuskich olejków do kąpieli, bo dobrze wiem jak lubi się wylegiwać w wannie.
Bardzo brakowało mi jej twarzy, brązowej burzy włosów  i miliony pokręconych pomysłów. Gdyby była razem ze mną, wszystko miałoby zupełnie inny obieg. Oczywiście nie winie jej za to, bo przecież to nie ona decyduje, gdzie wyjedzie cała jej rodzina. Chociaż w sercu, zawsze miałam nadzieje, że spotkamy się chociaż na chwile.
Cały nasz pokój jest taki sam jak rok temu, tylko bardzo dobrze wysprzątany. Wchodząc, zaraz naprzeciwko są drzwi od balkonu, po prawo stoją dwa łóżka i obok nich stoliki nocne. Na lewo od wejścia są drzwi do łazienki. Tam jak w normalnej łazience mamy dwie umywalki - jedna moja druga Miyu - nad którymi wisi duże lustro. Mamy również prysznic, wannę i toaletę. Co do pokoju mamy również oczywiście telewizję. Mieści się ona na lewej stronie od wejścia naprzeciwko łózek oraz duże szafy stojące obok niej. Nasz pokój jest generalnie przytulny, podłoga jest z desek, a ściany koloru żółtego.
Po rozpakowaniu wszystkich rzeczy zeszłyśmy na dół do salonu. Atmosfera jak zawsze, kręci się tu zazwyczaj sporo ludzi. Wszyscy dzielą się na grupki i raczej zawsze trzymają się ze sobą. Wszystkie nowe osóbki na siłę chcą nawiązać kontakt z tymi starszymi, bacznie obserwując sytuacje w salonie jak i w całej szkole. A głupia grupka Akatsuki jak zawsze przyciągała do siebie gromady pustych dziewczyn, które na ich słowo gotowe są zrobić wszystko. Żenujące prawda? Nieważne, zostawię ich temat w spokoju. Przyprawia mnie o mdłości… Wszystkie te moje przemyślenia dążące do niczego przerwała Miyu uderzając mnie łokciem. Podeszły do nas dwie dziewczyny… Obie blondynki, niewielkiego wzrostu, z pewnością były nowe, nigdy nie widziałam ich twarzy.
– Hejka! Nazywam się Temari a ta obok mnie to Ino, chciałybyśmy was poznać. - Wyglądało to komicznie, dosłownie. Jedna otwarta i to bardzo, a druga wręcz przeciwnie. Cicha dziewczyna wyglądała jakby w tym „teamie” nie miała nic do powiedzenia. Tak jak w jakimś kabarecie, czy komedii te śmieszne przeciwieństwa… Razem z Miyu spojrzałyśmy się na siebie równocześnie, trochę zaskoczone. – A wy jak się nazywacie? - Dodała bardzo donośnym głosem jakby chciała pokazać nam nasze miejsce. Przykro... Szkoda, że nie znają Miyu, która zaraz pewnie im coś odpowie. Wiem jak nie lubi osób wywyższających się w jej towarzystwie. Oby nie przegięła jak z incydentem, który miał niedawno miejsce. :
- Nazywam się Miyu, a to jest Amane i nie jesteśmy zainteresowane waszym towarzystwem, nie, nie szukamy przyjaciółek ani koleżanek i lepiej nie mówmy sobie na korytarzu nawet „cześć”  
-Ahh ta Miyu zawsze powie o kilka słów za dużo, ale miała racje. Nie szukamy nowej przyjaciółki, jest nam dobrze we dwójkę, więc po co to zmieniać? Tamte dziewczyny.. Jeżeli dobrze pamiętam Ino i Temari, a może lepiej powiedzieć Temari i Ino... Obie były bardzo zaskoczone i zniesmaczone. Liderka - że tak nazwę - posłała nam sztuczny uśmiech i jak najszybciej od nas odeszła razem ze swoją koleżaneczką.:  - Denerwują mnie te nowe osóbki, które starają stać się sławnymi na siłę i szukają sobie znajomych ze starszych klas. - Zakończyła temat „nowych” Miyu.  Mnie również irytowały i dlatego nie zdziwiło mnie zachowanie mojej przyjaciółki. W całym pomieszczeniu nastała cisza. Otworzyły się drzwi, a z nich wyłoniła się Tsunade, dyrektorka… W pewnym momencie myślałam, że ktoś już coś przeskrobał, ale minę - co dziwne - miała uśmiechniętą. :
- Moi drodzy uczniowie. - Zaczęła jakby nigdy nic, ale ci co dłużej chodzą do tej szkoły wiedzieli, że to wróży coś złego. - Właśnie dostałam informację, że za tydzień o tej porze odwiedzi nas honorowy gość, a będzie nim we własnej osobie Hokage. Mam nadzieję, że powitacie go jak należy i wymyślicie jakieś miłe powitanie. Miłe znaczy godne, bez żadnych zbędnych żarcików. Czekam na wasze pomysły, macie czas do końca dzisiejszego dnia. Chce mieć je na biurku, żeby od jutra mogły wejść w życie. Ja wybiorę najlepszy pomysł i przydzielę nauczyciela, który razem z wami będzie to organizował. To tyle z ogłoszeń. - Po chwili, jej niby promienny uśmiech znikł z twarzy. Stała jeszcze przez dłuższą chwilę, jakby miała coś dodać, ale myślała czy powiedzieć, czy też nie. Cisza utrzymywała się nadal w pomieszczeniu. Przerwał ją pewny głos dziewczyny o przyciemnionych, rudych włosach.:
- A może polonez? - Tsunade spojrzała na nią, a następnie na Mitarashi Anko, nauczycielkę W-F, która  w tej chwili przechodziła obok. :
- Świetny pomysł! - Radośnie odpowiedziała. Uśmiech znów wrócił na jej twarz. Pewnie był to uśmiech typu „wspaniały pomysł, przynajmniej teraz nie będę musiała myśleć nad tym powitaniem”. : - Anko, dobrze, że jesteś. Zajmiesz się tym polonezem. Za kilka dni chcę widzieć już prawie cały układ dopracowany perfekcyjnie! Miłego dnia. - Odkręciła się i wyszła z pomieszczenia. Nastała w pomieszczeniu trochę dziwna atmosfera. Wszystkie spojrzenia były skierowane na nową dziewczynie. Po szeptach można było usłyszeć jej imię. Nazywa się Shiru Okui i należy do klasy zerowej. W tym momencie... Współczuje jej. Naprawdę, nie chciałabym być w jej skórze. Oczywiście nie były to zwykłe spojrzenia, tylko posyłane ze wściekłością. Z miny Anko można było odczytać, że również nie podoba jej się ten pomysł, ale klamka zapadła. Plany na przyszłe dni? Poloneza czas zacząć!

----------------------------------------------
Melodi i Emi: A więc starałyśmy się napisać trochę dłuższy rozdział, mamy nadzieję, że nie był nudy a wręcz przeciwnie. Czekamy z niecierpliwością na wasze szczere komentarze i życzymy miłego dnia ;)
Pozdrawiamy Emi i Melodi :)

2 komentarze:

  1. Cześć! :D
    Jejku, jak ją kocham wasze.rozdziały *.* Oczywiście nie pogardzilabym dłuższym, ale widzę że.dopiero.się.rozkręcacie C:
    Te przemyślenia Amane były przykre. Naprawdę współczuję jej tego co się stało. Smuteczek :<
    Wgl jak fajnie opisujecie jej myśli! Narracja 1-osobowa rządzi! *W*
    Jezu, jak ja lubię Myuki! *U* Dobrze napisałam? Chyba... x)
    Talent do odgadywania się Akasiom - rzadkość. *O* Najpierw barany, teraz nasmiewanie się z ciotowatosci Deia, bo przecież trzeba być niezłym debilem żeby nie zdać do klasy. Ale są dla niego plusy, spędza więcej czasu z Myuki. Wyczuwam romansik. *3* (albo to pizza tak pachnie xD)
    Temari i Ino... Ino lubię, a Teme nie specjalnie. Ale Ino nieśmiała? No LOOOOOOL! Pierwsze słyszę. Raczej Hinata, chyba że są nawiązania do 6 filmu shippuudenu to ok, nie czepiam się. A wgl to ja lubię się czepiać, w końcu jestem chujem a to do czegoś zobowiązuje... Xd
    Czekam na te wszystkie nowości! Piszcie szybciej, dłużej, poziom fajności rozdziałów niech jest taki sam itepe, itede. ;P
    A tak wgl to wielki WTFak za dziiwny kom. O.o
    Pozdrawiam, piszcie szybko!
    I weny! Zawsze się przyda. :B

    OdpowiedzUsuń
  2. hej! :)
    no, no, no popisałyście się nowym rozdziałem! było zabawnie, czasem smutno... bardzo współczuję Amane utraty matki! musiało być jej bardzo cieżko, ale na szczęście ma jeszcze Myuki! co do niej ma świetny charakter! uwielbiam takie szczere osoby, w dodatku z poczuciem humoru!
    rozwaliła mnie ta akcja, kiedy Temari i Ino podeszły do dziewczyn. po takiej rozmowie na miejscu młodszych chyba bym się popłakała xDD szkoda mi też tej rudej! biedulka chiała zabłysnąć, a teraz ma przechlapane xD
    aaa i fajowo pocisnęłyście Deia! a to ciotka xDD
    cóż, czekam na nowy rozdział i życzę pomysłów oczywiście! :D
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń